Mityzacja zawodu maklera

Mityzacja zawodu maklera

Maklerzy giełdowi niegdyś cieszyli się zaufaniem społecznym, a ich zawód miał prestiż. Na mityzacje tego zawodu niewątpliwie wpływają amerykańskie filmy. Biedny chłopak potrafi liczyć. Gra amatorsko na giełdzie i wychodzi mu to całkiem nieźle. Tak się składa, że ma znajomego maklera. Gdy ten opowiada mu o swoich wynikach, kolega makler postanawia pomóc mu w znalezieniu pracy. Najpierw dostaje się na próbę. Okazuje, że jest lepiej niż niezły. Ma najlepszy debiut. Jego teoria o grze jest rewolucyjna i notuje lepsze wyniki niż doświadczeni gracze i maklerzy. Jesteśmy świadkami jego metamorfozy. Na początku obserwujemy głównego bohatera ubranego w jakieś stare łachmany bez pieniędzy i mienia. W połowie filmu jeździ już drogim, luksusowy, sportowym samochodem. Ubrany jest w najdroższy garnitur. Na ręce na złoty zegarek. Oczywiście markowe buty. Oglądają się za nim najpiękniejsze dziewczyny. Jego domem nie jest dłużej piwnica, lecz apartament. Poznaje też kobietę, w której zakochuje się ze wzajemnością. Oczywiście coś pójdzie nie tak. Prawda jest taka, że tylko kilka procent maklerów zarabiają potężne pieniądze. Reszta zarabia powyższej przeciętnej krajowej. Jednak żyją w ciągłym stresie. Niektórzy wolą wykładać na kursach niż być pod ciągła presją zysku. Wyjdzie to im lepiej na zdrowie.

[Głosów:1    Średnia:4/5]

You can leave a response, or trackback from your own site.